Tydzień pracy w hotelach Lazurowego Wybrzeża za nami
Tydzień pracy w hotelach Lazurowego Wybrzeża za nami. Pierwszy weekend i dwie wycieczki.
Sobota. Antibes - to chyba jedyne miasto francuskiej Riwiery, które zapewnia widok jednocześnie na Niceę, Alpy Nadmorskie i Lazurowe Morze. Atrakcje Antibes? Przede wszystkim pełne uroku Stare Miasto z jego wąskimi uliczkami i ciasną zabudową. Wizytę w tym mieście rozpoczęliśmy od Oceanarium Marineland. Oglądaliśmy orki, delfiny, morsy, ogromne żółwie morskie, a nawet przez moment białego polarnego niedźwiedzia. Uczestniczyliśmy w pokazach tresury orek i morsów. Przeszliśmy tunelem pod akwarium z rekinami.
Następnie spacerowaliśmy wąskimi uliczkami Starego Miasta. Natknęliśmy się na le Marché Provençal, czyli rynek prowansalski, na którym codziennie można kupić świeże owoce i warzywa, ryby, owoce morza, przyprawy i lokalne produkty. Weszliśmy też do kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP z XI w., doszliśmy do Przystani Miliarderów (Quai des Milliardaires). To w niej cumują największe jachty, bo jest to jedyne miejsce na Lazurowym Wybrzeżu, gdzie mogą się zmieścić.
W środku miasteczka znajduje się Muzeum Picassa, który żył tu i tworzył. Niestety, nie wystarczyło nam już czasu, aby do niego wejść. Ale jeszcze nie wyjeżdżamy z Nicei, więc może uda nam się wrócić do Antibes, aby zwiedzić to muzeum i inne ciekawe obiekty.
Niedzielę spędziliśmy w Èze-Village. Całe miasto jest średniowiecznym swoistym muzeum. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od ogrodu egzotycznego (Jardin Exotique d’Èze). To drugi najpiękniejszy obiekt tego typu na francuskiej Riwierze, zaraz po okazałym ogrodzie w Monaco.
Z samego szczytu zamkowej góry podziwialiśmy niezapomniany widok na Lazurowe Wybrzeże. Schodząc weszliśmy do Kaplicy św. Krzyża (La Chapelle des Penitents Blancs) - mieliśmy szczęście, bo nie zawsze jest otwarta. Kaplicę wybudowali w 1306 roku zakonnicy (to najstarszy budynek w mieście), których celem była pomoc biednym i chorym. Nad kaplicą góruje dzwonnica.
Miasteczko odwiedziło wielu sławnych ludzi. Jednym z nich był Walt Disney, który mieszkał w hotelu Château de la Chèvre d’Or (Pałac Złotej Kozy) zajmującym stare kamieniczki na zboczu. Spacerując wąskimi uliczkami, natrafiliśmy na wejście do tego obiektu. Wcześniej minęliśmy wiele małych sklepików, restauracji, galerii i warsztatów lokalnych rzemieślników.